To już rok…

Dar Młodzieży pod pełnymi żaglami w Sydney

 Minął już rok odkąd nie ma z nami Kapitana Leszka Wiktorowicza. Poniżej wspomnienie o Nim pisane piórem Redaktor Grażyny Murawskiej, natomiast zdjęcie pochodzi z archiwum Bohdana Sienkiewicza.

Miał 73 lata, niezbyt dużo jak na twardego górala z Podhala i jak na żeglarza wysmaganego wiatrami oceanów. Człowieka wielkiej morskiej wiedzy i… nieustającej aktywności, który ponad wszystko umiłował wielkie żagle i im poświęcił życie. Żaglom „Daru Pomorza” i „Daru Młodzieży”, z pewnym marynarskim zapętleniem wokół największych polskich masowców/ tankowców, które prowadził w sezonach zimowych, gdy Biała Fregata stała w porcie.
Związany z „Darem Młodzieży” od jego powstania – był kierownikiem budowy w Stoczni Gdańskiej – przez 25 lat pełnił zaszczytną funkcję dowódcy Pierwszego Mostku Rzeczypospolitej. Dorównał stażem legendarnemu Komendantowi „Daru Pomorza”- Kazimierzowi Jurkiewiczowi.

…Borchardt, Jurkiewicz, Wiktorowicz – tacy ludzie się już dziś nie rodzą… napisał internauta.

Kpt Leszek Wiktorowicz opuścił mostek fregaty w 2008 roku, aby objąć funkcję kustosza na jej starszej siostrze, statku-muzeum „Dar Pomorza”, którą pełnił niemal do końca swych dni. Był Grotmasztem Bractwa Kaphornowców, do którego rozwoju wielce się przyczynił. Wielokrotnie przewodniczył jury nagrody Rejs Roku i wielu innym inicjatywom żeglarskim.

Niezwykle popularny gdynianin, człowiek morza, a przede wszystkim żeglarz, wielokrotnie opłynął Ziemię, z rozpędu zaliczając najsroższe trzy przylądki z Hornem na czele. Jego spektakularny wyczyn, jakim było przejście „Daru Młodzieży” pod pełnymi żaglami pod mostem w Sydney – pamięta cały świat. Do dziś nikt go nie powtórzył…

Być może żegluje tam znowu…

Silnych wiatrów Kapitanie!

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*